menu

Pieniądze już nie grają roli

17 lipca 2017, 18:47 | Filip Bares

Tegoroczne letnie okno transferowe w Europie może przebić wszelkie dotychczasowe rekordy. Najwięcej wydają Anglicy - 10 największych do tej pory transferów kosztowało 460 mln euro

Romelu Lukaku już w nowych, klubowych barwach
Romelu Lukaku już w nowych, klubowych barwach
fot. AFP/EAST NEWS

Leonardo Bonucci, James Rodriguez czy Romelu Lukaku to tylko kilka nazwisk, które zmieniły otoczenie podczas tegorocznego okienka transferowego. Kluby z europejskiej elity zbroją się na nowy sezon rzucając pieniędzmi w kogo popadanie, bez opamiętania. W kwestii przepłacania oczywiście królują Brytyjczycy.

Chcesz 60, 70 czy 80 mln?
Premier League - najpopularniejsza liga piłkarska na świecie, co również oznacza, że jest najbogatsza. Dwa lata temu Aston Villa za spadnięcie z ligi dostała 2,5 raza większą kwotę od organizatora niż wszystkie kluby polskiej ekstraklasy razem wzięte. Nic dziwnego, że tamtejsze kluby stać na wszystko, ale ostatnie dwa sezony są lekką przesadą.

Rok temu Manchester United pobił rekord transferowy kupując Paula Pogbę za 105 mln euro. Tydzień temu nowym napastnikiem Czerwonych Diabłów został Romelu Lukaku. Jose Mourinho chciał pozyskać Belga za wszelką cenę i na konto Evertonu wpłynęło 84 mln euro. Tak - 84 mln euro. Co ciekawe Lukaku już miał okazję współpracować z portugalskim szkoleniowcem, gdy ten trenował londyńską Chelsea. Wtedy to „The Special One” pozbył się napastnika tak szybko, jak tylko mógł. By wzmocnić defensywę Mourinho kupił z kolei młodego Szweda, Victora Lindelofa z Benfiki Lizbona, za 35 mln euro.

W tegorocznym okienku angielskie kluby przebijają granice absurdu. Manchester City od dłuższego czasu szukał prawego obrońcy po tym jak odeszli Bacary Sagna i Pablo Zabaleta. Do „The Citizens” dołączył zawodnik Tottenhamu Kyle Walker za... 60 mln euro co uczyniło go najdroższym obrońcą w historii futbolu. Pep Guardiola pobił jeszcze jeden rekord tego lata, kupując również najdroższego bramkarza w historii, Edersona ze Sportingu Lizbona. Portugalczyk kosztował 40 mln. Na dodatek Hiszpan kupił jeszcze pomocnika AS Monaco Bernardo Silvę za 50 mln.

Nie próżnuje konkurencja, choć przy transferach klubów z Manchesteru blado wypadają Arsenal, Chelsea czy Liverpool. Arsene Wenger sięgnął do kieszeni po raz pierwszy o czasów zakupu Mesuta Ozila i za 53 mln euro kupił Francuza Alexandra Lacazette’a. Obrońcy tytułu natomiast zdecydowali się wzmocnić szyki obronne kupując defensywnego pomocnika Tiemoue Bakayoko za 40 mln i stopera Antonio Rudigera za 35 mln. Natomiast klub z miasta Beatlesów wydał 42 mln na Egipcjanina Mohammeda Salaha.

Chelsea musi się też rozglądać za napastnikiem, po tym jak Diego Costa na filmiku na portalu społecznościowym drwił sobie z Antonio Conte. Hiszpan miał i tak opuścić klub, ale ten incydent zapewnie przyspieszy ten proces. Dodatkowo Costa miał na sobie koszulkę Atletico Madryt i wyśmiewał również swojego kolegę z kadry i klubu Cesca Fabregasa.

Real pomógł Bayernowi
Okienko transferowe w Hiszpanii jest za to inne niż to, do którego się przyzwyczailiśmy. Prezydent Realu Florentino Perez nie kupił nikogo za co najmniej 60 mln euro, a Barcelona nie zrobiła żadnej znaczącej kontry. Swoje zwyczaje musiało również zmienić Atletico, które obecnie ma zakaz transferowy. Ich nowy nabytek Vitolo, spędzi pierwszą połowę sezonu w Las Palmas, by potem w styczniu dołączyć do nowych kolegów w stolicy.

Wielkich gwiazd nie kupił również Real, który po obronieniu Ligi Mistrzów postawił na młode talenty. Najdroższy - Theo Hernandez - kosztował 30 mln euro. Wciąż niepewna jest natomiast przyszłość Alvaro Moraty, którym interesuje się kilka zespołów, w tym Chelsea.

Co ciekawe, w tym roku Real pozbył się jednej ze swoich gwiazd. Po tym, jak przedłużono kontrakt z Isco, nie było potrzeby trzymać dalej Jamesa Rodrigueza. Kolumbijczyk trafił do Bayernu Monachium na zasadzie dwuletniego wypożyczenia z opcją wykupu za 35 mln euro. Do zespołu Carlo Ancelottiego dołączył również Corentin Tollisso z Olympique Lyonu. Środkowy pomocnik kosztował Monachijczyków 40 mln.

Niepewna jest natomiast przyszłość gwiazdy rywali Bayernu. Pierre-Emerick Aubameyang jest wciąż zawodnikiem Borussii Dortmund, ale według bukmacherów nowy sezon rozpocznie w innym klubie. Faworytem są ponoć Chińczycy, którzy są w stanie zaproponować Gabończykowi najlepsze warunki kontraktu.

Młode Monaco i powrót Juve
We Włoszech wszyscy wiemy o powrocie AC Milanu i wie to też mistrz kraju Juventus. Stara Dama w końcu wykupiła wiecznie wypożyczanego Juana Cuadrado i zapłaciła ponad 30 mln euro za skrzydłowego Bayernu Douglasa Costę.

We Francji wzbogacone latem Monaco kupiło wielki talent belgijskiej piłki Youriego Tielemansa.


Polecamy