menu

Espanyol - Real Madryt. Czy zdarzy się cud dla Królewskich?

17 maja 2015, 13:28 | Filip Kliber

Real najprawdopodobniej nie zdobędzie żadnego trofeum w tym sezonie. W środę Juventus wyeliminował „Królewskich” z Ligi Mistrzów, w Pucharze Króla zagra Athletic Bilbao z Barceloną, a na dwie kolejki przed końcem La Liga tracą do „Dumy Katalonii” cztery punkty. Podtrzymać ich przy życiu może tylko zwycięstwo z Espanyolem i… cud.

Sympatycy „Los Blancos” z pewnością marzą, aby ten sezon już się zakończył. Podopieczni Carlo Ancelottiego zawiedli na wszystkich frontach, a w mediach coraz częściej pojawiają się informacje o przenosinach Włocha do Manchesteru City. Lata 2014/2015 na pewno nie zapiszą się w historii klubu złotymi zgłoskami.

Espanyol z kolei przygląda się wyścigowi o mistrzostwo krajowych rozgrywek z 9. pozycji w tabeli. Życie po drugiej stronie Barcelony toczy się zupełnie innym tempem – przy Cornella El-Prat zarząd nie wywiera presji na piłkarzach, aby ci bili się o najwyższe cele w Europie. Czas płynie inaczej, mecze rozgrywane są przeważnie w weekendy, nikt nie czeka na przyjazd najlepszych klubów Starego Kontynentu we wtorek lub środę. Wszystko się może zmienić w następnym sezonie, bowiem od miejsca premiowanego grą w europejskich pucharach dzieli ich jedynie jeden punkt.

Ancelotti, mimo niskiej pozycji zawodników Sergio Gonzaleza, nie zamierza dzisiaj przegrać. Słowa włoskiego szkoleniowca zamykają się w zdaniu „nadzieja umiera ostatnia”. - Spotkanie z Espanyolem jest bardzo ważne, musimy je wygrać. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby walczyć dopóty, dopóki istnieje chociaż matematyczna szansa – oznajmił trener Realu, przechodząc następie do odpowiedzi na prośbę dziennikarzy o podsumowanie sezonu. – Myślę, że jest jeszcze zbyt wcześnie. Mimo wszystko jestem zadowolony z postawy moich piłkarzy. Walczyliśmy i będziemy walczyć do końca.

Sergio Gonzalez jest świadomy położenia swojego zespołu. Wie na co stać jego podopiecznych, wie na co stać piłkarzy Realu Madryt i, paradoksalnie, właśnie w tym upatruje szans na zwycięstwo w dzisiejszym starciu. - Madrytczykom wyczerpały się możliwości na zdobycie jakiekolwiek trofeum. W ich drużynie grają wielkie nazwiska, na papierze mogą wszystko. Oni dzisiejszy mecz muszą wygrać, my możemy go wygrać. Na pewno postawimy opór „Królewskim”.

Rzeczywiście, w ubiegłym roku Real miał problemy ze zdobywaniem bramek w starciach z Espanyolem. Choć pięć ostatnich pojedynków rozstrzygnęli na własną korzyść, to w większości z nich „Los Blancos” strzelali zaledwie po jednym golu. Wielce prawdopodobne jest, że słowa Gonzaleza się potwierdzą w dzisiejszym spotkaniu.

Potwierdzą się, o ile Katalończycy utrzymają formę z ostatnich meczów. W 10 ostatnich kolejkach tylko raz schodzili z boiska pokonani – po derbowym pojedynku przeciwko FC Barcelonie. Najczęściej jednak padał remis w ich meczach, tylko cztery razy mogli dodać trzy punkty do swojego dorobku.

Real także od 10 meczów przegrywał tylko raz i to w Lidze Mistrzów z Juventusem, lecz poza trzema remisami sześciokrotnie wygrywali. Trzeba jednak powiedzieć, że każdą stratę punktów w przypadku „Królewskich” można traktować jak porażkę, gdyż główny cel, czyli mistrzostwo na krajowym podwórku, znacznie się wtedy oddala.

Ancelotti jednak nie zamierza jednak zaprzestać tej walki, o czym świadczy skład powołany na mecz z Espanyolem. Zabraknie jedynie Ramosa i Arbeloi, który narzekał na uraz po ostatnim treningu. Gospodarze najprawdopodobniej przystąpią w najmocniejszym zestawieniu. Pod znakiem zapytania stoi jedynie występ Alvaro Gonzaleza, lecz możliwe, że obrońca wybiegnie już od pierwszej minuty.


Polecamy