menu

Zjawiński dla Ekstraklasa.net: Chyba najwyższy czas na Ekstraklasę

1 czerwca 2014, 08:49 | Konrad Kryczka

- Ekstraklasa, to jest jednak Ekstraklasa. Wyższy poziom, umiejętności, lepsi piłkarze… a za trenerem Robertem Podolińskim można iść w ciemno - powiedział po meczu Dolcan - Puszcza Dariusz Zjawiński, najlepszy strzelec 1. ligi.

Dariusz Zjawiński zostanie królem strzelców 1. ligi
Dariusz Zjawiński zostanie królem strzelców 1. ligi
fot. x-news

Za wami dobry mecz. Zwyciężyliście 4:2, ale panu nie udało się zdobyć bramki.
Teraz się nie udało, ale ważne, że koledzy strzelili i wygraliśmy chyba przekonująco ten mecz. Myślę, że byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym i pewnie zwyciężyliśmy.

Dzisiaj w Ząbkach widzieliśmy pożegnalny mecz waszego trenera, Roberta Podolińskiego, przed własną publicznością. Podchodziliście do tego spotkania szczególnie zmotywowani?
Na pewno. Trener odchodzi po bodaj trzech latach spędzonych w klubie. Po prostu chcieliśmy wygrać ten mecz, żeby rozstać się w dobrych nastrojach. I to nam się udało.

A jaki wpływ na pana miał Robert Podoliński jako trener?
Z pewnością duży. Statystyki to pokazują. W pierwszym sezonie może nie grałem w ataku, bo był Mateusz Piątkowski, ale też miałem parę asyst. W drugiej rundzie grałem już praktycznie cały czas na boku pomocy. Można powiedzieć, że ten sezon był decydujący. Zostałem przesunięty na „dziewiątkę” i te bramki wpadały coraz częściej.

W tym sezonie strzelił pan 21 goli. Tytuł króla strzelców ma już pan praktycznie w kieszeni, bo w tej klasyfikacji ma pan sporą przewagę nad rywalami. Duża radość z tego powodu?
Na pewno jest radość, bo 21 bramek nie zdobywa się często i pewnie nieprzypadkowi ludzie je strzelają. To z pewnością cieszy, bo ta kariera była gdzieś tam spowolniona, stanęła w miejscu. Teraz mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Oby te bramki zaowocowały jakimś transferem.

Wspomniał pan o swojej karierze. Dużą jej część zajął pobyt w Nowym Dworze Mazowieckim. Żałuje pan tej pięcioletniej przygody w Świcie?
Ja już wcześniej mówiłem parę razy, że bardzo żałuję tego pobytu, bo to były przynajmniej trzy lata stracone w karierze. Te pięć lat nic mi nie dało.

Przed odejściem do Świtu mógł pan jeszcze zostać w Legii, tylko rozumiem, że wyglądało to tak, że grałby pan w rezerwach?
Czy ja wiem, czy w rezerwach. Nie było wtedy szans na granie w Legii. Zostało mi pół roku kontraktu, mogłem siedzieć, ale wiadomo, jak to człowiek jest młody. Chciałem jakoś grać. Byłem wypożyczony na pół roku, a później było to nieszczęsne podpisanie kontraktu na pięć lat.

Teraz pewnie liczy pan na transfer do Ekstraklasy. Spędził pan tam trochę czasu, zagrał 22 mecze, ale to raczej należałoby traktować jako doświadczenie, spróbowanie, jak to jest grać w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
No właśnie (śmiech). Tak, jak pan mówi, 22 mecze, ale to praktycznie same końcówki. Na pewno jakieś doświadczenie, wizja tego, jak ta Ekstraklasa wygląda od środka. Natomiast na boiskach 1. ligi trochę już pograłem i myślę, że chyba czas najwyższy na Ekstraklasę.

Są może jakieś propozycje, wie pan coś na ten temat?
Chyba są jakieś propozycje, ale może być o to ciężko, także ze względu na to, że mam tutaj jeszcze roczny kontrakt. Mam jednak nadzieję, że ktoś się z Dolcanem dogada, a ja trafię do Ekstraklasy.

Trener Podoliński odchodzi i całkiem możliwe, że poprowadzi któryś z zespołów z Ekstraklasy. Gdyby istniała możliwość przejścia do drużyny prowadzonej przez pana aktualnego szkoleniowca, to byłby pan tym zainteresowany?
Na pewno. Ekstraklasa to jest jednak Ekstraklasa. Wyższy poziom, umiejętności, lepsi piłkarze… a za trenerem można iść w ciemno.

W Dolcanie kapitalnie wkomponował się pan w zespół. Nie obawia się pan, że jeżeli trafi do mocniejszej drużyny, będzie miał pan z tym problem? Że dwa czy trzy mecze bez gola i usiądzie pan na ławce?
Takie jest życie. Raz się strzeli, a raz nie. Ale myślę, że nie. To jest kwestia przyzwyczajenia się. My też tu gramy często dwójką z przodu i jakoś się uzupełniamy. Wiadomo, 3-5-2 i 4-4-2 (czy 4-5-1) to dwa zupełnie inne systemy, ale myślę, że dostosowanie się jest tylko kwestią czasu i treningów.

Przed wami ostatnia kolejka. Jak nastawienie przed spotkaniem? Szans na awans już nie macie, ale zawsze zostaje trzecie miejsce.
Na pewno. Walczymy o to podium. My też gramy o premie, gramy dla siebie, gramy, żeby się pokazać. Chojniczanka musi chyba zdobyć jeden punkt, żeby się utrzymać niezależnie od innych wyników. I mimo że będzie ciężki mecz, to mam nadzieję, że będzie on fajny, otwarty i oby były emocje.

Już na koniec. Zdobył pan 21 bramek, ale czy nie wydaje się panu, że tych trafień mogło być w tym sezonie więcej. Dzisiaj też miał pan niezłą sytuację, ale piłka nie wylądowała w siatce.
Były dzisiaj ze dwie – trzy sytuacje, ale nie chciało wpaść. Mam nadzieję, że wpadnie w Chojnicach.

W Ząbkach rozmawiał Konrad Kryczka


Polecamy