menu

Czym Austria zaskoczy Polskę? Austriak Patrick Pentz: To mecz o wszystko. Jesteśmy wierni filozofii Rangnicka

18 czerwca, 09:39 | Jaromir Kruk

Austria mocno postawiła się Francji, a jedynego gola straciła po strzale samobójczym Maximiliana Wobera. Szans na skuteczną interwencję nie miał Patrick Pentz, który wykazał się w innych momentach. – Szkoda porażki, bo naprawdę zagraliśmy dobrze. Francuzom sprzyjało szczęście, zasłużyliśmy przynajmniej na remis – mówi Pentz, ostatnio bramkarz Broendby Kopenhaga, do którego wypożyczył go Bayer Leverkusen

Austria była gorsza o gola od Francji
Austria była gorsza o gola od Francji
fot. PAP/EPA

Odczuwacie duży niedosyt po konfrontacji z aktualnym wicemistrzem świata?
Patrick Pentz, bramkarz reprezentacji Austrii: Myślałem, że będą naw wyżej atakować. Spodziewałem się więcej po Francji, czołowej drużynie świata. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego spotkania, szkoda tylko tego pechowo straconego gola. Broniliśmy bardzo dobrze, trudno mieć pretensje do Maximiliana, takie sytuacje w piłce się zdarzają. Cieszy, że zmusiliśmy do tak poważnego wysiłku mocną francuską defensywę. Niewiele nam brakło by wywalczyć choćby remis, walczyliśmy o to do samego końca.

Kylian Mbappe bramki wam nie strzelił. Da się go powstrzymać?
Każdy wie, jaki poziom prezentuje Mbappe. Ma ogromną jakość, jest niesłychanie szybki, robi różnicę wyjątkowym przyspieszeniem, trzeba cały czas na niego uważać. Z nami nie wykorzystał dwóch okazji, na pewno go to poirytowało. Po zderzeniu z barkiem Kevina Danso widzieliśmy krew u francuskiej supergwiazdy, wiem, że ma problem z nosem i musiał zejść z boiska, to nie były miłe obrazki. Wolałbym by takie sytuacje nie zdarzały się już w tym turnieju, cóż, przypadek i na pewno szkoda Mbappe.

Tak wygląda "polska" grupa po pierwszej kolejce. Biało-Czerwoni o pozostanie w turnieju powalczą z Austrią?

Austria może się stać taką rewelacją Euro jak Grecja w 2004 roku?
Ciężko pracujemy każdego dnia, by grać coraz lepiej w piłkę. Trafiliśmy do bardzo silnej grupy i chcielibyśmy z niej wyjść, to oczywiste. Porażka z Francją stawia nas w podobnym położeniu jak Polskę, która została pokonana przez Holandię. Jesteśmy wierni filozofii Ralpha Rangnicka i zrobimy wszystko by zdobyć trzy punkty w kolejnym meczu. Widzieliśmy jak Polacy grali w pierwszym spotkaniu i wiemy, że czeka nas ciężkie zadanie. Dzisiejsza Austria jest pewna swoich umiejętności, aktywniejsza będąc w posiadaniu piłki, bardziej agresywna. Musimy te walory przełożyć na sukces z Polską, a zwycięstwo jednej z drużyn zamknie drugiej drogę do 1/8 finału.

Pięć żółtych kartek z Francją to nie za dużo?
Czasami do głosu, szczególnie w takim meczu dochodzą emocje. Sędzia starał się je temperować, stąd tyle kartek. Wynikało to również z tego, że bardzo nam zależało na osiągnięciu korzystnego wyniku. Euro to wyjątkowa impreza i każdy pragnie coś w niej osiągnąć.

Na trybunach w Duesseldorfie słychać było głośny doping austriackich fanów. Nie miałeś wrażenia, że gracie u siebie?
Tak było, my myśleliśmy momentami, że mecz odbywa się w Austrii. Kibice byli fantastyczni, wspierali nas bez przerwy. Należy im się wielki szacunek i uznanie. Atmosfera w Duesseldorfie była cudowna, myślę, że podobnie będzie w Berlinie. Już wszyscy czekamy na spotkanie z Polską, z gatunku takich o wszystko, być albo nie być w Euro 2024.

Rozmawiał Jaromir Kruk