menu

Nowy piłkarz Cracovii Jakub Serafin: Dobrze jest mieć Miro Covilo przy sobie

12 lipca 2018, 14:03 | Jacek Żukowski

Jakub Serafin jest jednym z kilku nowych piłkarzy Cracovii. Dla niego obóz w Słowenii był pierwszym pod kierunkiem trenera Michała Probierza.

Jakub Serafin zadebiutował w Cracovii w meczu sparingowym z Górnikiem Wieliczka
Jakub Serafin zadebiutował w Cracovii w meczu sparingowym z Górnikiem Wieliczka
fot. Anna Kaczmarz

- Był to dobrze przepracowany okres, te dwa tygodnie pomogły nam przygotować się do ligi – mówi Jakub Serafin. - Było to ciężkie zgrupowanie.
Wiosną 22-letni zawodnik spędził w Lechu Poznań, ale tylko trenował u szkoleniowca poznaniaków Nenada Bjelicy, nie dane mu było zagrać ani jednego meczu w lidze. - Każdy trener stosuje inne treningi, a ten okres, który przeszliśmy jest najcięższy, po to, byśmy mieli naładowane baterie na cały sezon – mówi zawodnik.

Serafin nie wartościuje meczów sparingowych. Grał dużo i miał okazję się przekonać, jak wygląda na tle mocnych rywali.
- Każdy mecz był trudny – mówi. - Każdy dał nam wiele, bo mogliśmy zobaczyć, czego nam jeszcze brakuje.
Ze spotkań kontrolnych rzuca się w oczy przede wszystkim porażka, jakiej „Pasy” doznały w starciu z Mariborem (0:4).
- Na pewno tak – zgadza się defensywny pomocnik Cracovii. - Doznaliśmy wysokiej porażki, ale przecież Dinamo Zagrzeb też było dobrym zespołem. Wszyscy postawili nam wysokie wymagania. Nie mamy się czego wstydzić, graliśmy z nim wyrównane spotkanie, choć widać, że jeszcze nam wiele brakuje. Czego? To nie do mnie pytanie, trener doskonale wie, czego. Szkoda straconej bramki z Chorwatami, bo dawaliśmy z siebie maksa przez 90 minut i straciliśmy trochę przypadkowego gola.

Serafin rywalizuje o miejsce w środku pola z Miroslavem Covilo, Milanem Dimunem. - Robię wszystko, by przekonać do siebie trenera, żeby na mnie postawił – mówi wychowanek Lecha. - Dawałem z siebie maksa, chciałem pokazać szkoleniowcowi, że jestem gotowy do gry i mogę pomóc zespołowi.

Myśli już o pierwszym meczu sezonu, ze Śląskiem we Wrocławiu. - Robię wszystko, by wyjść na to spotkanie w pierwszej jedenastce – zapewnia.
Grając obok Covilo Serafin wiele korzysta na tej współpracy. - Nie dość, że to jest dobry człowiek, dużo daje zespołowi w szatni, to jeszcze sporo daje z siebie na boisku – recenzuje starszego kolegę Serafin. - Fajnie mieć tak doświadczonego i ogranego kolegę przy sobie.

W „Pasach” Serafin zderzył się z innym stylem gry niż w Poznaniu, ale to dla niego nie dziwota. - Każdy trener ma inne założenia, więc drużyny grają w różny sposób, więc styl gry Cracovii różni się od Lecha. Mam zadania zarówno defensywne, jak i ofensywne.

Serafin zdobył jednego gola w sparingach, w meczu z Karviną, po strzale głową. To nie jest bramkostrzelny piłkarz – w Lechu Poznań zagrał tylko dwa mecze w ekstraklasie, bez zdobyczy bramkowej, a w I lidze, w barwach GKS-u Bełchatów i Bytovii strzelił do siatki rywali trzy razy. Raz udała mu się ta sztuka w barwach norweskiego Haugesund. - Cieszyła mnie ta sparingowa bramka, ale nie miała jakiegoś większego znaczenia – mówi zawodnik. - Zdobyłem ją głową. Zawsze można grać lepiej i trzeba nad tym pracować, ale radzę sobie.

Serafin ogląda zmagania reprezentacji na MŚ w Rosji. - Przed mundialem liczyłem na Belgów – mówi. - Fajnie grała, dobrze wychodziła z kontrami. Przekonywała mnie, ale odpadła. Mój ulubiony piłkarz? Może Kevin De Bruyne, z racji pozycji na której gram. Bardzo fajnie się ogląda Edena Hazarda, jego łatwość w grze jeden na jeden. W finale nie ma z kolei faworyta. Chorwaci zostawiają serducho na boisku, mają świetny charakter, a Francja ma dobrych piłkarzy.


Polecamy