menu

Centralna Liga Juniorów U17. Igor Pytka (BKS Lublin): Gra w CLJ, to jedyna szansa, aby się rozwijać

30 września 2019, 12:19 | know

15-letni Igor Pytka rozpoczął treningi w BKS Lublin gdy chodził jeszcze do przedszkola. W tym roku z kolegami z drużyny U17 walczy w Centralnej Lidze Juniorów. I chociaż początki w tej kategorii wiekowej są trudne, to Igor cieszy się, że ma taką szansę rywalizacji. - Gramy z bardzo dobrymi drużynami, a tylko tak można się czegoś nauczyć – mówi.


fot. know

fot. know

fot. know

fot. know

fot. know

fot. know

fot. know

fot. know

fot. know

fot. know

fot. know

fot. know
1 / 12

Od ilu lat trenujesz i jak to się stało, że w ogóle rozpocząłeś grę w piłkę nożną?
Na pierwszy trening poszedłem gdy byłem jeszcze w przedszkolu, więc można powiedzieć, że trenuję już około 10 lat. Na zebranie rodziców w przedszkolu przyszli trenerzy z BKS i zaprosili chętnych na zajęcia piłkarskie. Mama zapytała czy chcę iść, no i tak się zaczęło. Jak poszedłem na pierwszy trening, to bardzo mi się spodobało i od tamtej pory trenuję w BKS. Ale nawet zanim zacząłem chodzić na te zajęcia, to grałem w piłkę z chłopakami na boisku.

Jak zmieniali się twoi idole piłkarscy? Czy grę kogoś szczególnie podpatrujesz?
Nie mam jednego idola, jest bardzo wielu piłkarzy, których cenię i szanuję. Myślę, że jednym z nich jest z pewnością Cristiano Ronaldo, któremu bacznie przyglądam się od kilku lat i jestem pod niesamowitym wrażeniem, co ciężką pracą można uzyskać. Nie był to wspaniały talent, lecz tytan pracy. W Polsce, wiadomo, poza Lewandowskim bardzo podoba mi się Piotr Zieliński, a przede wszystkim jego nietuzinkowa jak na Polaka technika.

Rok temu walczyłeś z zespołem BKS o awans do CLJ U15. Przegraliście jednak po rzutach karnych baraż z Górnikiem Łęczna. Bardzo przeżyliście tę porażkę?
W poprzednim sezonie, w którym z rocznikiem 2004 walczyliśmy o awans do U-15 byliśmy w zasadzie niepokonani. Mieliśmy naprawdę bardzo dobrą drużyną i trenera Cezarego Guściorę, który wiele nas nauczył i stworzył świetny zespół. Na mecz barażowy byliśmy doskonale przygotowani, niestety zabrakło chyba piłkarskiego szczęścia. Te rzuty karne śnią się po nocach, no ale taka jest piłka. Na boisku zostawiliśmy bardzo dużo serca i zdrowia. To był chyba najważniejszy mecz w naszym życiu, a porażka bolała bardzo i to jeszcze długo po meczu.

Czy w waszym podejściu do rywalizacji miało znaczenie, że walczycie o awans dla młodszych kolegów? Co stało się z waszą drużyną, gdzie ty znalazłeś swoje miejsce?
To nie miało żadnego znaczenia, dla nas liczyło się tylko zwycięstwo. Taki był cel. Dużo chłopaków z tamtej drużyny odeszło z BKS do innych klubów: Motoru, Górnika Łęczna, a nawet do Wisły Kraków czy Pogoni Szczecin. Ja miałem szansę grać w Jagiellonii Białystok, ale niestety z powodów rodzinnych zdecydowałem się zostać w Lublinie. Zostałem w BKS, gram w łączonym roczniku 2003-2004. Niestety, na Lubelszczyźnie nie ma żadnej drużyny, poza BKS, w której chciałbym grać.

Gracie teraz w CLJ U17. Ważna jest dla was możliwość rywalizacji w Centralnej Lidze Juniorów?
To w zasadzie jedyna szansa, aby się rozwijać i pokazać z jak najlepszej strony. Gramy z bardzo dobrymi drużynami, a tylko tak można się czegoś nauczyć. W lidze wojewódzkiej gra się ciągle z tymi samymi drużynami, no i niestety poziom tych rozgrywek jest średni, więc w pewnym momencie przestajesz się rozwijać. CLJ to zupełnie co innego, inny poziom, inna jakoś. Mam nadzieję, że uda nam się utrzymać.

Na razie w tych rozgrywkach nie wiedzie wam się najlepiej, ale mimo braku punktów zdobywacie doświadczenie i rozwijacie się piłkarsko?
W takim składzie gramy ze sobą niecałe trzy miesiące. I myślę, że to jest główny powód naszych porażek. Nie można powiedzieć, że aż tak bardzo odstajemy umiejętnościami od pozostałych drużyn. Oczywiście nie możemy porównywać się z Cracovią czy Karpatami, ale moim zdaniem pozostałe drużyny są na podobnym poziomie. Wiem, że to brzmi naiwnie patrząc na wyniki, ale tak uważam. Jestem również pewny, że z meczu na mecz będzie lepiej. Marzeniem każdego z chłopaków jest utrzymanie i zrobimy wszystko, żeby tak było.

Gra w CLJ jest dla was szansą pokazania się i wyjechania do lepszego klubu?
Dla chłopaków grających w Lublinie czy województwie, to jest jedyna szansa! Niestety nie ma u nas żadnej drużyny, w której marzę żeby grać. Moim, jak i wielu chłopaków największym celem jest granie w najlepszych drużynach w Polsce, których na Lubelszczyźnie w ty momencie nie ma. I też dlatego te mecze są dla nas tak ważne, może trochę nas spala ta presja i dlatego nie wychodzi, sam nie wiem.

Jesteście drużyną na boisku, a jak poza nim? Też się kolegujecie, spędzacie ze sobą czas?
No tak, inaczej się chyba nie da. Łączy nas bardzo wiele, mamy wspólną pasję, więc to chyba oczywiste, że poza treningami też się spotykamy. Tylko, że jak zaczyna się szkoła, treningi i liga, to wolnego czasu jest bardzo mało.

Na meczach w CLJ macie doping kibiców? Przychodzą rodzice, znajomi?
O tak, rodzice przychodzą na każdy mecz, czasami nawet jadą na mecze wyjazdowe. Przyjaciele, znajomi też przychodzą. Czasami na meczach jest bardzo dużo ludzi, to jest zresztą bardzo miłe.

Ile czasu w tygodniu poświęcasz na sport i czy ciężko jest treningi pogodzić z nauką?
Treningi mamy cztery razy w tygodni po 1,5 godziny, więc z dojazdem robią się nawet trzy godziny. Do tego mecze w weekendy. Ogólnie to jest dosyć ciężko, ale jestem już przyzwyczajony, bo taki tryb życia prowadzę od początku. Rodzice od zawsze stawiali mi warunek, że nauka jest równie ważna, co piłka. Zawsze na początku roku szkolnego stawiali mi „szkolny cel”. Niestety zawsze był to czerwony pasek i straszyli, że jak opuszczę naukę, to zabronią mi trenować. Na szczęście zawsze się udawało… chociaż nie sądzę, że naprawdę by mi zabronili, bo wiedzą, że piłka to moja miłość i pasja.

Jakie masz marzenia piłkarskie, jak chciałbyś, aby potoczyła się twoja przygoda z piłką nożną w przyszłości?
Marzenia trzeba mieć ambitne i ja takie mam. Bardzo chciałbym zmienić klub na ekstraklasowy, najbardziej przekonuje mnie strategia Legii, bo uważam że jest to jedyna drużyna, która może walczyć w europejskich pucharach. A potem wiadomo, kontrakt zagraniczny i kariera jak Lewandowskiego, Błaszczykowskiego czy Szczęsnego.

Jakie dostrzegasz trudności w spełnieniu swoich piłkarskich marzeń?
Trudności jest wiele, dopiero teraz zaczynam dostrzegać, jak funkcjonuje lubelska i polska piłka. Bardzo ciężko jest się przebić. Mam takie wrażenie, że ani w klubach, ani w LZPN nikomu nie zależy na tym, aby dać szansę na rozwój. Związek nie robi nic, aby pomóc chłopakom dostać się do lepszych klubów. Ale nie ma też takiej polityki, że szkolimy młodzież dla siebie, bo lepiej ściągać zawodników nie wiadomo skąd. Zresztą o tym można wiele mówić. Zdaję sobie sprawę, że łatwo nie będzie, ale innej opcji nie ma. Chcę grać zawodowo w piłkę, innej opcji nie zakładam.


Polecamy