menu

Kluby z Liverpoolu największymi wygranymi. Podsumowanie 32 kolejki Premier League

2 kwietnia 2014, 15:39 | Damian Wiśniewski

Poniedziałkowym spotkaniem Sunderlandu z West Hamem zakończyła się 32 kolejka zmagań w angielskiej Premier League. Najważniejszym jej wydarzenieme jest awans na pozycję lidera Liverpoolu, który zepchnął z niej londyńską Chelsea. Ważny krok zrobił również drugi klub z miasta Beatlesów, Everton, który zbliżył się do czwartego Arsenalu na odległość zaledwie czterech punktów. Co jeszcze ciekawego działo się w tej serii gier?

Sobota

Manchester United – Aston Villa 4:1 (2:1)

0:1 Westwood
1:1 Rooney
2:1 Rooney (k)
3:1 Mata
4:1 Hernandez

„Wrong one, Moyes Out”, tak głosił napis przelatywał nad stadionem w trakcie tego meczu. Podopieczni szkockiego menedżera zaczęli poniekąd tak, jakby chcieli się podpisać pod hasłem ułożonym przez kibiców i już od 12 minuty przegrywali po golu z rzutu wolnego, którego zdobył Ashley Westwood. Później gra Czerwonych Diabłów nie była najwyższych lotów, jednak udało się zdobyć cztery gole nie tracąc przy tym ani jednego. Dzięki temu zwycięstwu Manchester United zbliżył się do Tottenhamu na odległość tylko dwóch punktów, gdyż podopieczni Tima Sherwooda doznali kolejnej wysokiej porażki, tym razem na Anfield z Liverpoolem. Aston Villa natomiast wciąż znajduje się w środkowej strefie tabeli i pewnie już nic do końca sezonu jej z niej nie wyrwie.

West Bromwich Albion – Cardiff City 3:3 (2:1)
1:0 Amalfitano
2:0 Dorrans
2:1 Mutch
2:2 Caulker
3:2 Bifouma
3:3 Daehli

Najlepszy, najbardziej emocjonujący mecz kolejki, to można powiedzieć bez cienia wątpliwości. Naprzeciw siebie stanęły dwie drużyny walczące o utrzymanie w Premier League i żadna z nich nie myślała o tym, że lepiej nie ryzykować przegranej, tylko w ciemno brać remis. Jedni i drudzy atakowali, starali się strzelać gole i to na szczęście im wychodziło. West Brom prowadził już 2:0, ale goście zdołali doprowadzić do wyrównania. Miał nawet wynik 3:2, kiedy w doliczonym czasie gry gola zdobył Bifouma. Jak się jednak okazało, nawet to nie dało im końcowego triumfu. Nie poprawiło to jednak sytuacji tych dwóch zespołów w tabeli: West Bromwich ma trzy oczka przewagi nad strefą spadkową, którą otwiera właśnie Cardiff City.

Swansea City – Norwich City 3:0 (2:0)
1:0 de Guzman
2:0 de Guzman
3:0 Routledge

Przed tą kolejką ani Łabędzie, ani Kanarki nie mogły ze spokojem patrzeć w dół tabeli, ich przewaga nad strefą spadkową nie była duża. Jeśli jednak ktoś mógł sprawić, że ten dystans zrobi się w miarę bezpieczny, to tym kimś byli ci drudzy. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna, i zespół walijski odniósł bardzo ważne zwycięstwo przed własną publicznością (szczególne wrażenie robi efektowna asysta Bony’ego, przy golu numer dwa). Dzięki tej wygranej Swansea ma już siedem punktów przewagi nad 18 Cardiff i wyprzedziła w tabeli między innymi właśnie Norwich. Ten zespół z kolei nad strefą spadkową ma sześć oczek zapasu.

Stoke City – Hull City 1:0 (1:0)
1:0 Odemwingie

Kolejny pojedynek zespołów z okolic środka ligowej tabeli, mających przewagę nad strefą zagrożenia (The Potters 12 punktów, Tygrysy z Hull osiem), bez żadnych jednak szans na coś więcej. I w takim właśnie pojedynku lepsi okazali się piłkarze Stoke City, którzy wygrali po trafieniu Petera Odemwingie, dzięki czemu ta ich przewaga nad 18 zespołem wzrosła już do 14 punktów, dając już niemal pewne utrzymanie się w lidze. Hull wciąż musi uważać, jednak zapas sześciu oczek może dawać tej drużynie jakieś poczucie bezpieczeństwa.

Southampton – Newcastle United 4:0 (1:0)
1:0 Rodriguez
2:0 Lambert
3:0 Lallana
4:0 Rodriguez

Efektowny i absolutnie zasłużony triumf Southampton. Podopieczni Mauricio Pochettino dominowali przez całe spotkanie i gdyby dopisało im trochę więcej szczęścia, to zwycięstwo byłoby jeszcze bardziej okazałe. Dla Jay’a Rodrigueza było to już czwarte spotkanie z rzędu, w którym strzelił przynajmniej jednego gola. Coraz więcej więc wskazuje, iż wysoka forma 24-latka z St. Mary’s zapewni mu wyjazd na mundial do Brazylii, a na razie daje jego zespołowi wyprzedzenie Srok w ligowej tabeli. Na więcej jednak ciężko do końca sezonu liczyć i Święci wraz z Newcastle zajmą zapewne miejsca 8-9.

Crystal Palace – Chelsea 1:0 (0:0)
1:0 Terry (s)

Największa bez wątpienia sensacja tej kolejki. Chelsea miast uciekać od goniących ją zespołów Liverpoolu i Manchesteru City, sama wyłożyła im się jak na tacy. Samobójczy gol strzelony przez Terry’ego sprawił, iż The Blues spadli w końcu z pozycji lidera, a jej miejsce na tym fotelu zajęli The Reds z Liverpoolu. Przed podopiecznymi Jose Mourinho stoi teraz ciężkie zadanie, gdyż mają tylko dwa oczka przewagi nad trzecimi The Citizens, którzy mają również do rozegrania dwa spotkania więcej. Piłkarze Crystal Palace natomiast dzięki temu zwycięstwu odbili się nieco od strefy spadkowej, nad którą mają teraz pięć punktów przewagi. Czy wystarczy do końca sezonu? To się jeszcze okaże.

Arsenal – Manchester City 1:1 (0:1)
0:1 Silva
1:1 Flamini

Najciekawiej zapowiadające się spotkanie tej serii gier raczej nie zawiodło, chociaż w pierwszej połowie można było oczekiwać większych emocji. Stawiani w roli absolutnego faworyta goście z Etihad tym razem nie dali rady zgarnąć trzech oczek i zrównać się punktami z londyńską Chelsea. Tracą teraz do niej dwa punkty, a do nowego lidera z Anfield Road cztery. Trzeba jednak pamiętać, iż od jednych i od drugich Obywatele zagrali dwa mecze mniej. Arsenal natomiast musi uważać, gdyż tuż za jego plecami czai się już Everton. The Toffees do czwartego miejsca tracą już zaledwie cztery oczka, a do tego mają jeden zaległy mecz do rozegrania. Rywalizacja o ostatnie miejsce gwarantowane grą w przyszłej edycji Ligi Mistrzów zapowiada się więc również pasjonująco.

Niedziela

Fulham – Everton 1:3 (0:0)
0:1 Stockdale (s)
1:1 Dejagah
1:2 Mirallas
1:3 Naismith

Złośliwi mogą powiedzieć, że drużyną, która najwięcej zyskała na przejściu Davida Moyesa do Manchesteru United jest Everton i wcale nie będą oni bez racji. Klub z niebieskiej części Liverpoolu pod wodzą Roberto Martineza radzą sobie dużo pewniej, ich gra wygląda przyjemniej, a do tego zdobywają więcej punktów. Teraz są już naprawdę blisko czwartego Arsenalu i przy odrobinie szczęścia może udać się zająć miejsce dające grę w przyszłej edycji Champions League. Sytuacja Fulham wygląda natomiast coraz gorzej. Londyńczycy wciąż są czerwoną latarnią ligi i do 17 West Bromu tracą pięć punktów.

Liverpool – Tottenham 4:0 (2:0)
1:0 Kaboul (s)
2:0 Suarez
3:0 Coutinho
4:0 Henderson

Kolejny mecz, w którym The Reds Brendana Rodgersa potwierdzają swoje mistrzowskie aspiracje, w końcu objęli również pozycję lidera. Tottenham natomiast tradycyjnie musiał zaliczyć wysoką porażkę z trudnym przeciwnikiem i sam musi się teraz oglądać na Manchester United, który już jest o krok od niego. Strata Czerwonych Diabłów do Kogutów wynosi już zaledwie dwa punkty, co przy sześciu spotkaniach, jakie zostały jeszcze do rozegrania wcale nie jest dużą stratą. Nadzieją dla kibiców z północnego Londynu może być jednak to, że forma podopiecznych Davida Moyesa w tym sezonie również nie należy do najrówniejszych w całej stawce.

Poniedziałek

Sunderland – West Ham 1:2 (0:1)
0:1 Carroll
0:2 Diame
1:2 Johnson

Ostatni pojedynek tej kolejki, ale wcale nie najmniej ciekawy. Widowisko na Stadium Of Light było ciekawe, ale kibicom gospodarzy nie dało nawet jednego punktu, a tych Czarne Koty potrzebują niczym tlenu. Są na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli i tracą cztery punkty do pierwszej bezpiecznej lokaty. Mają co prawda jeden mecz rozegrany mniej od 17 West Bromu, jednak to wcale nie musi pomóc w walce o utrzymanie. Młoty z kolei są już spokojne, 11 miejsce i tyle właśnie punktów przewagi nad otwierającym strefę spadkową Cardiff City daje dość spory komfort przed finiszem sezonu.

Obserwuj autora na twisterze: @ Wisniewski_D2