menu

Arkadiusz Głowacki: Mieliśmy plan na ten mecz

26 lutego 2017, 02:30 | Bartosz Karcz

Arkadiusz Głowacki mógł być zadowolony po meczu z Jagiellonią Białystok. Krakowianie zagrali bardzo dobrze, przede wszystkim jeśli chodzi o organizację gry w obronie. Wicelider ekstraklasy strzelił co prawda gola w doliczonym czasie gry, ale przez większość czasu nie był w stanie się przebić przez szczelny, krakowski mur.


fot. Andrzej Banaś

– Na początku szczęście nam dopisało, trzeba to wyraźnie powiedzieć – mówi Arkadiusz Głowacki, nawiązując do sytuacji Gutiego z pierwszych minut meczu, po której piłka o centymetry minęła słupek. – Mieliśmy jednak plan na ten mecz. Nie chcieliśmy dopuścić do sytuacji, kiedy po naszych stratach w środkowej strefie boiska Jagiellonia będzie się rozpędzała i kolejne takie przechwyty w tej strefie mogą doprowadzić do sytuacji i do bramek. Wydaje mi się, że udało nam się tego uniknąć i chyba to był klucz do zwycięstwa. Cała drużyna bardzo dobrze pracowała w destrukcji. Nie było wolnych stref. Luki były dobrze wypełniane przez graczy z pomocy, czy nawet napastników. Dlatego wydaje mi się, że pod względem taktycznym był to dobry mecz.

Nie tylko jednak o obronie mówił kapitan Wisły. Bardzo dobry mecz rozegrał bowiem Paweł Brożek, który strzelił bramkę i zanotował świetną asystę przy trafieniu Rafała Boguskiego. – Widać było w grze Pawła podczas całego tygodnia przygotowań, podczas treningów, że jest w dobrej dyspozycji – nie kryje Głowacki. – Decydował się na wiele trudnych zagrań, które najczęściej mu wychodziły. To był taki sygnał, że w meczu też będzie dobrze i to się potwierdziło.

Poruszyliśmy w rozmowie z Arkadiuszem Głowackim również temat straconej bramki, która była małą łyżką dziegciu w beczce miodu, jaką był mecz z Jagiellonią. – Zabrakło wyższego zawodnika w tej strefie boiska – tłumaczy Głowacki. – Kiedy wypadł Ivan dość niefortunnie. Pol musiał zostać tam przesunięty i trochę zabrakło centymetrów. Stąd ten gol.

Teraz przed Wisłą dwa wyjazdowe mecze z Piastem Gliwice i Legią Warszawa. Przynajmniej do pierwszego z tych spotkań „Biała Gwiazda” będzie przystępowała z miejsca w pierwszej ósemce. – Nam chyba lepiej wychodzi, gdy gonimy ósemkę, a nie jej bronimy – żartował Głowacki. – Bo jak bronimy, to przychodzi mecz wyjazdowy i niestety, nie wiedzie nam się najlepiej. Każda zła seria musi się jednak skończyć. W tym tygodniu będziemy pracować z mocnym postanowieniem, żeby tę passę odwrócić.

Głowacki nie chce przesądzać sprawy, czy dobra gra w meczu z Jagiellonią to już stała tendencja. Kapitan Wisły wyraźnie woli dmuchać na zimne. – Myślę, że w naszej lidze trudno cokolwiek przewidywać – mówi piłkarz. – Teraz się cieszymy, bo zagraliśmy dobre zawody. Ale z reguły u siebie gramy dobre mecze. Teraz musimy mocno popracować nad tym, również w głowach, żeby podobnie zagrać na wyjazdach. To będzie cel numer jeden na ten tydzień.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków;nf

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce


Polecamy