menu

Adam Nawałka: Na razie jesteśmy na fali wznoszącej i myślę, że utrzymamy ją do mistrzostw Europy [WYWIAD]

15 grudnia 2015, 14:32 | Krzysztof Kawa/AIP

- Cieszę się, że znów trafiliśmy na Niemców. Wiemy też jak grać z Wyspiarzami, a Ukraina? Czeka nas kolejny twardy bój - powiedział selekcjoner Adam Nawałka po losowaniu grup mistrzostw Europy we Francji.

Adam Nawałka, selekcjoner reprezentacji Polski
Adam Nawałka, selekcjoner reprezentacji Polski
fot. Paweł Relikowski/Polska Press

Pana pierwsza ocena szans piłkarskiej reprezentacji Polski po losowaniu grup mistrzostw Europy?
Wierzę, że awansujemy do następnej rundy. To jest naszym celem. Choć grupę uważam za mocną. Jest w niej zarówno drużyna z najwyższej światowej półki, czyli Niemcy, jak i robiąca ciągłe postępy reprezentacja Ukrainy. Wprawdzie awansowała po meczach barażowych, ale to bardzo ciekawa ekipa, której głównymi postaciami są Jarmolenko i występujący w Sevilli z Grzegorzem Krychowiakiem Konopljanka. Mają też wielu innych dobrych zawodników. Zespół z ostatniego koszyka to Irlandia Północna, czyli futbol wyspiarski, oparty na bardzo dużej konsekwencji w grze, dyscyplinie taktycznej. Irlandczycy są bardzo dobrze przygotowani mentalnie, walczą o każdy metr boiska. Grają futbol atletyczny - mam na myśli przygotowanie pod względem fizycznym. Graliśmy ostatnio ze Szkocją i Irlandią, więc mamy zebranych sporo doświadczeń z tego typu sposobem gry.

Czy w związku z tym, że mieliśmy grać z Irlandią Północną w marcu, ma Pan już ją rozpracowaną?
Co do rozpracowywania tej drużyny, to rzeczywiście ten proces rozpoczął się dużo wcześniej. Nasi analitycy i szef banku informacji Hubert Małowiejski dokładnie przygotowali organizację w obronie i ataku oraz stałe fragmenty gry Irlandii Północnej, więc duża część pracy jest wykonana. Ale teraz oczywiście dochodzą nowe okoliczności, bo rywale będą rozgrywać mecze marcowe, więc będzie dodatkowy materiał do analizy. Jestem spokojny o tę część pracy, bo zawsze jesteśmy dobrze przygotowani pod względem analizy gry przeciwnika. Jest wiele czasu do pierwszego meczu, więc ze wszystkim zdążymy.

Klimat przed pierwszym meczem na Euro 2016 przypomina trochę atmosferę przed spotkaniem z Ekwadorem podczas mistrzostw świata w 2006 roku. Wtedy też miało być łatwe zwycięstwo na początek.
Nigdy nie podchodzimy do meczów z nastawieniem, że czeka nas łatwe spotkanie. W piłce nożnej na najwyższym poziomie, a taki futbol będzie podczas finałów mistrzostw Europy, nikt nam niczego nie da za darmo. Będzie tak, jak w meczach o punkty eliminacji, w których pokazaliśmy, że potrafimy grać o zwycięstwo bez względu na rywala i okoliczności, walcząc o korzystny wynik nie do dziewięćdziesiątej, ale dosłownie do ostatniej minuty. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani w eliminacjach i jestem przekonany, że równie dobrze będziemy przygotowani do mistrzostw. Nasza filozofia i strategia pracy sprawdziła się w trudnych warunkach i będziemy kontynuować ten kierunek.

Mecz na Stade de France z Niemcami będzie dla Pana czymś wyjątkowym?
Każdy mecz z reprezentacją Polski jest dla mnie wyjątkowy i najważniejszy. Sadzę, że tak jest dla każdego zawodnika. Sfera mentalna jest niezwykle istotna. Gra dla reprezentacji jest zaszczytem, honorem i to wyzwala dodatkowe siły i energię. Czy do pierwszego meczu z Irlandią Północną, czy do drugiego z Niemcami i trzeciego z Ukrainą podejdziemy w ten sam sposób - zmobilizowani na sto procent.

Spotkał się Pan z trenerem Niemców Joachimem Loewem po losowaniu? Można powiedzieć, że jesteście już dobrymi znajomymi.
Tak, wpadliśmy na siebie na schodach podczas wychodzenia z sali. Było bardzo miło, obaj jesteśmy zadowoleni, że znów ze sobą zagramy. To będzie mecz, który pokaże, w którym miejscu jesteśmy, jeśli chodzi o rozwój drużyny. Na razie jesteśmy na fali wznoszącej i myślę, że utrzymamy ją do mistrzostw Europy.

Co byśmy o tej grupie nie powiedzieli, to Niemcy i tak są najtrudniejszym rywalem.
Rzeczywiście, to zespół praktycznie doskonały. To, że w ostatnim okresie mieli trochę kłopotów nie oznacza, że obniżyli loty. Oni nadal grają futbol na najwyższym poziomie. I potrafią się świetnie przygotowywać do wielkich imprez. My jednak mamy swoją strategię, przed każdym meczem zawodnicy są bardzo dobrze zapoznani zarówno z organizacją gry przeciwnej drużyny, jak i otrzymują indywidualne informacje dotyczące każdego z rywali. Mówię to dlatego, że w końcowym rozrachunku to nasza strategia jest najważniejsza, w pierwszym rzędzie liczy się to, jak my będziemy grać, a nie jak rywal.

Spotkanie numer trzy, z Ukrainą, będzie decydować o awansie?
Tak może być. Ale będziemy się starali dać z siebie wszystko od samego początku, by zakończyć wygranymi już dwa wcześniejsze spotkania. To boisko, murawa zweryfikuje nasze marzenia, nasze plany. Na to trzeba być przygotowanym. Dystans do siebie, pokora są niezwykle ważne. Trzeba wierzyć w swoje siły, ale pamiętajmy, że przeciwnik również stara się wygrać.

W eliminacjach nasze horrory z Wyspiarzami kończyły się z reguły na remis…
Ale teraz są mistrzostwa Europy i jestem przekonany, że będziemy grać o zwycięstwo.

Joachim Loew powiedział, że kluczem do ogrania Polaków będzie zatrzymanie piłkarza, który się nazywa Robert Lewandowski.
Robert Lewandowski jest naszym bardzo ważnym zawodnikiem, poprowadził zespół do awansu. On gra dla drużyny, on się dla niej poświęca. Ale cały czas podkreślam, że każdy z piłkarzy włożył mnóstwo wysiłku, by wywalczyć awans, wszyscy spisywali się fantastycznie. Każdy wykonał swoją robotę w kapitalny sposób. Widzę jeszcze rezerwy w tym zespole i będziemy starali się je wykorzystać w przygotowaniach.


Miejsca, w których zagramy: Nicea, Paryż, Marsylia są dla Pana satysfakcjonujące?
Podchodzę do tego w ten sposób, że skoro nie mamy wpływu na miejsce i warunki atmosferyczne, to musimy się dostosować do tego, co nam dał los.

Zgrupowanie reprezentacji tuż przed Euro odbędzie się w Polsce. Czy dlatego, by piłkarze nie chłonęli atmosfery mistrzostw zbyt wcześnie, wyjeżdżając za granicę?
Będziemy stwarzać przede wszystkim atmosferę mobilizacji. Mamy dystans do „pompowania balonika”, wywierania na nas presji przed media. Pokazaliśmy w wielu meczach, że sfera mentalna z naszej strony okazała się kluczowa i wpływała na końcowe wynik spotkań. Zawodnicy pokazali także, że po meczach potrafią zresetować organizmy, dobrze wypocząć. To też jest ważna umiejętność w cyklu turniejowym. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie we Francji. Mamy przygotowanych kilka wariantów, by regeneracja odbywała się w prawidłowy sposób.

26 marca po raz pierwszy jako selekcjoner zagra Pan na stadionie przy Reymonta w Krakowie. Czy dla Pana, wiślaka, będzie to specjalne przeżycie?
Każdy mecz na stadionie Wisły jest dla mnie wielkim przeżyciem, tym bardziej z reprezentacją Polski. Zapowiada się bardzo ciekawy ze świetnym przeciwnikiem, bo za takiego uważam Chorwację. Celowo wybraliśmy takiego rywala i do tego Irlandię Północną (planowany na 23 marca mecz w Poznaniu - przyp.), by zróżnicować rywali, jeśli chodzi o styl i sposób gry. Niestety, z Irlandczyków musimy zrezygnować ze względu na wyniki losowania, ale mamy przygotowane inne warianty.

Jakie?
Nie chcę w tej chwili tego ujawniać, powiemy dopiero wtedy, gdy wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Drużyny są starannie dobrane. Te marcowe mecze będą bardzo ważne, to w nich bardzo dużo będzie się decydowało, zarówno jeśli chodzi o personalia, jak i doskonalenie organizacja gry. Nie wiem, jak to się potoczy jeśli chodzi o występy piłkarzy w klubach, ale życzę zarówno Robertowi Lewandowskiemu, jak i Grzegorzowi Krychowiakowi, by doszli w meczach o europejskie puchary jak najdalej. Wtedy być może będą w bardzo małym stopniu brali udział w bezpośrednich przygotowaniach do mistrzostw Europy. Mam na myśli zgrupowanie majowe, na które mogą przyjechać bardzo późno. Stąd właśnie mecze marcowe będą tak ważne, jeśli chodzi o zgranie drużyny.

Czyli możemy zapowiedzieć kibicom w Krakowie, że Lewandowski i Krychowiak na meczu z Chorwacją na pewno się pojawią? Pytam, bo ostatnio we Wrocławiu ich nie było.
Oczywiście. W każdym meczu drużyna występuje w najmocniejszym możliwym składzie. Absencja Roberta i Grzegorza miała duże uzasadnienie. Chcę mieć obu w pełnej dyspozycji i kapitalnej formie na mistrzostwach Europy i chodziło o to, by w niezwykle intensywnym okresie, gdy rozgrywali mecze w cyklu sobota - środa - sobota, mieli trochę odpoczynku. A my skorzystaliśmy w ten sposób, że w spotkaniu z Czechami przetestowaliśmy trochę inne ustawienie taktyczne. Bardzo cieszę się, że odzyskaliśmy zaufanie kibiców, że wiara w drużynę jest coraz większa. I ten mecz we Wrocławiu potwierdził, że idziemy w dobrym kierunku, a zarazem umocniło więź kibiców z drużyną.

Po ostatniej wizji lokalnej na stadionie w Krakowie nie zaakceptował Pan murawy.
Absolutnie murawa była do wymiany, sprawdzałem to kilka razy. Dla mnie w organizacji pracy z kadrą liczy się każdy detal i nie było innego rozwiązania. Murawa musi być świetnie przygotowana do meczów pierwszej reprezentacji.

Ostatnie tygodnie przed Euro kadra spędzi na Helu i w Arłamowie w Bieszczadach?
Tak, takie były plany wcześniej, a obecnie pracujemy, aby uzgodnić szczegółowo wszystkie detale i sfinalizować przedsięwzięcie.

Jednym z istotnych szczegółów jest Pana życzenie, by w Arłamowie wybudować boisko?
To był jeden z warunków naszego przyjazdu do tego ośrodka. Musi tam powstać boisko trawiaste, musi być naturalna trawa, bo przecież nie będziemy przygotowywać się do mistrzostw na sztucznej nawierzchni, a w tej chwili tylko taka tam jest. Rozumie się samo przez się, że standardy dla reprezentacji Polski muszą być najwyższej klasy.

Prawdą jest, że rozmawiał Pan z Bartoszem Kapustką o jego wypadzie do dyskoteki i i pobiciu po meczu Cracovii z Podbeskidziem?
Tak, rozmawialiśmy o tym zdarzeniu.

Jest Pan rozczarowany jego zachowaniem?
To, co było zostawiamy za sobą. Dla mnie zawsze liczy się to, co przed nami i wierzę, że Bartek wyciągnął wnioski z tego zdarzenia. Jestem wręcz o tym przekonany. To bardzo młody, utalentowany zawodnik. Dostał ode mnie szansę i wierzę, że ją wykorzysta.

Rozmawiał i notował w Paryżu Krzysztof Kawa.


Polecamy