menu

Bartosz Rymaniak: Mieliśmy dużo szczęścia

22 kwietnia 2017, 22:49 | Dorota Kułaga

Bartosz Rymaniak ze łzami w oczach stał na środku murawy po końcowym gwizdku arbitra. Korona przegrała z Bruk-Betem Termalika Nieciecza 0:1. Ale po chwili okazało się, ż jednak jest w ósemce.


fot.


[podobne][zaj_kat]
- Bardzo dziwny mecz, ale okazało się wszystko skończyło się dla nas szczęśliwie. Moim zdaniem zasłużyliśmy na pierwszą ósemkę. Spotkanie z Termaliką nam się nie układało, ale w końcówce mieliśmy bramkowe okazje. Niestety, piłka nie chciała wpaść do bramki. Mieliśmy dużo szczęścia – mówił.

- Po końcowym gwizdku arbitra spojrzałem na sztab szkoleniowy. Było widać po trenerach, że Płock przegrywa. A tu 95 minuta, okazało się, że strzelił gola. Dziękujemy Bogu. Jeszcze trochę i o tym meczu nikt nie będzie pamiętał. Będzie się liczyło tylko to, że szczęśliwie, ale jesteśmy w pierwszej ósemce. Jesteśmy utrzymani w ekstraklasie, ale tym się nie zadowalamy. Możemy pokrzyżować szyki faworytom – dodał.

Był pod wrażeniem dopingu kibiców. –Bardzo im dziękujemy. Zapełnili praktycznie cały stadion. Gorąco nas dopingowali. Nawet po ostatnim gwizdku arbitra, gdy wydawało się, że nie ma nas w ósemce, to cały czas śpiewali. Za to im dziękujemy – zaznaczył Bartosz Rymaniak.
[reklama]


Polecamy