";
titles[1] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[2] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[3] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[4] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[5] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[6] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[7] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[8] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[9] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[10] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[11] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[12] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[13] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[14] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[15] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[16] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[17] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[18] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[19] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[20] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[21] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[22] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[23] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[24] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[25] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[26] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[27] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[28] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[29] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
titles[30] = "[b]Stal Stalowa Wola - Warta Poznań 1:0 (0:0)
[/b]
[b]Bramki[/b]: 1:0 Patrzykąt 70-samobójcza.
[b]Stal[/b]: Brylewski - Janiszewski (59 Korczyński), Jarosz, Zalepa, Sobotka - Stąporski, Stelmach (73 Wasiluk), Hirskyi (46 Dziubiński), Bukowiec, Trubeha - Gębalski. Trener Janusz Białek.
[b]Warta[/b]: Lis - Patrzykąt, Kieliba, Dejewski, Jasiński - Biegański (61 Sanocki), Grobelny (30 Szynka), Laskowski, Cierpka, Fiedosewicz - Antkowiak (67 Przybyła). Trener Petr Nemec.
[b]Sędziował [/b]R. Rokosz (Katowice). [b]Widzów [/b](w Rzeszowie): 350.
W przypadku wygranej Warta wracała na fotel lidera. Goście mieli swój plan na mecz; ze stałych fragmentów, nawet z autów, wrzucali piłkę pod bramkę 19-letniego Mikołaja Brylewskiego, który miał spore kłopoty, ale z pomocą obrońców zachował czyste konto.
Kumulacja emocji miała miejsce w doliczonym czasie, gdy poznaniacy wykonywali dwa wolne. Po pierwszym „Stalówka” miała kontrę trzech napastników na jednego obrońcę, ale zrobił się z tego spalony.
Po drugim strzelał na bramkę golkiper Adrian Lis, dobijał Adrian Szyszka i goście domagali się gola, sugerując, że piłka minęła linię bramkową. Arbiter był jednak nieugięty.
Goście przeważali w pierwszym kwadransie; w 10. minucie stuprocentową okazję miał Hubert Antkowiak, ale końcami palców na róg odbił piłkę Brylewski.
Gospodarze odpowiedzieli w 19. minucie po rogu Bartosza Sobotki; główkował najpierw Sebastian Zalepa (wybił obrońca), a potem Grzegorz Janiszewski (tuż nad bramką).
Po przerwie goście ruszyli od samego początku wykorzystując słabszą postawę Janiszewskiego na prawej stronie. Już w 46. minucie Brylewski miał problemy z obroną uderzenia zza pola karnego Adriana Szynki.
Chwilę później po akcji Szynki z 12 m fatalnie spudłował Krzysztof Biegański. Zmiany i przegrupowanie sił po kwadransie przeniosły ciężar gry na środek pola a bramkowe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki.
W 70. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, na prawym skrzydle ładnie urwał się Adrian Dziubiński a jego dośrodkowanie „przeciął” Wiktor Patrzykąt ubiegając Mateusza Stąporskiego. 1:0 po samobóju!
Chwilę później po dośrodkowaniu Adriana Gębalskiego doskonałą okazję na drugą bramkę miał „Dziubek”, ale główce z 11 m zabrakło i precyzji i przede wszystkim siły.
Goście ostro naciskali i nadziali się na kontrę. W 83. minucie Gębalski pędził sam na bramkę Warty od połowy boiska i już w polu karnym zgłupiał, praktycznie podając piłkę Adrianowi Lisowi.
Omal nie zemściło się to dwie minuty później, gdy Krystian Sanocki z bliska strzelał Krystian Sanocki, ale górą znów był Brylewski.
- Najważniejsze są trzy punkty na „swoim” terenie. Może chłopcy wreszcie uwierzą bo dotąd zdobywali więcej punktów na wyjazdach, niż w Stalowej Woli - mówił trener Janusz Białek, który jeszcze przy ławce, potrząsał swoją drużyną: „Panowie, co jest, wygraliśmy!”.
Petr Nemec: - Przez cały mecz atakowaliśmy, ale za posiadanie piłki punktów nie ma. ";
$('#show-less').click(function() {
$('#show-less').hide();
$('#show-more').show();
$('.show-box').html(title.substring(0, 50) + '...');
resetTimerIter();
});
$('#show-more').click(function() {
$('#show-more').hide();
$('#show-less').show();
$('.show-box').html(title);
resetTimerIter();
});
$('#imgLeft').click(function() {
instance.previous();
resetTimerIter();
});
$('#imgRight').click(function() {
instance.next();
resetTimerIter();
});
});
function navHide() {
if(isShow && isHide) {
isHide = false;
timer();
}
}
function timer() {
$(this).oneTime(1000, function() {
if(timerIter==0) {
$(".m-pic-nav").fadeOut(500);
$(".m-pic-pnav").fadeOut(500);
$(".m-pic-pl").fadeOut(500);
$(".m-pic-top").fadeOut(500);
isShow = false;
isHide = true;
}
else {
timerIter --;
timer();
}
});
}
function navShow() {
if(!isShow) {
$(".m-pic-nav").fadeIn(500);
$(".m-pic-pnav").fadeIn(500);
$(".m-pic-pl").fadeIn(500);
$(".m-pic-top").fadeIn(500);
isShow = true;
resetTimerIter();
}
}
function resetTimerIter() {
timerIter = 8;
}
//-->