menu

2. liga. Szkoleniowcy po meczu Puszcza Niepołomice - Siarka Tarnobrzeg (KONFERENCJA)

5 października 2014, 17:25 | Jakub Podsiadło

Klęska Puszczy Niepołomice w czwartym spotkaniu z rzędu spowodowała, że podopieczni Dariusza Wójtowicza utknęli na ostatnim miejscu nad strefą spadkową. – Zespół stracił wiarę w korzystne rezultaty – komentował po porażce z Siarką szkoleniowiec drugoligowca z Małopolski. Uzasadnione powody do optymizmu miał za to trener gości, Ryszard Kuźma.

Ryszard Kuźma (trener Siarki Tarnobrzeg): Muszę powiedzieć, że musieliśmy dzisiaj ciężko pracować. Puszcza to zespół, który jeszcze nie tak dawno grał na pierwszoligowych boiskach - to bardzo trudny przeciwnik. Myśląc i mówiąc o ciężkiej pracy mam również na myśli boisko - murawa była trudne dla obydwu drużyn. Jesteśmy zadowoleni z wyniku tego spotkania, bo po raz kolejny cierpliwa praca była dla nas opłacalna. Z konsekwentnej gry i ciągłego parcia do przodu wynikły dwa gole. Cieszymy się i zamykamy ten temat - myślimy już o tym, co będzie dalej. O grze debiutanta Cicmana jeszcze nie ma co mówić, bo wszedł na ostatnie kilkanaście minut. Od środy jest w Tarnobrzegu - ma dość dobre "papiery". Pomysł wziął się stąd, że brakowało nam zawodnika na jego pozycję, poza tym był wolnym zawodnikiem i można było z nim rozmawiać. Nie trwało to długo, sam Cicman wyszedł z założenia, że lepiej grać w piłkę, niż siedzieć w domu. Liczymy na to, że wniesie jakość i będzie dla nas prawdziwym wzmocnieniem - widać to po jego podejściu do zawodu.

Dariusz Wójtowicz (trener Puszczy Niepołomice): Widzę, że trenerowi Kuźmie nawet po zwycięskim meczu ciężko jest powiedzieć cokolwiek złego o naszej drużynie. To kolejna porażka z rzędu, chociaż staraliśmy się jak tylko mogliśmy. W naszej grze - zwłaszcza na początku pierwszej i drugiej połowy - panowała nieprawdopodobna nerwowość w poczynaniach zawodników. Suma prostych indywidualnych błędów spowodowała, że płynności było jak na lekarstwo i o wyniku wyrównanego meczu zadecydowały stałe fragmenty gry. Wykazaliśmy delikatne symptomy poprawy w niektórych fragmentach gry, ale widocznie to ciągle za mało. Zespół stracił wiarę w to, że może osiągać korzystne rezultaty i dopóki nie przyjdzie mecz, w którym pomoże nam fart albo zbieg okoliczności i uda nam się wygrać, może ta wiara wróci. Na tę chwilę część zawodników zapomniała, jak gra się w piłkę na tym poziomie.


Polecamy