menu

2. liga. Szkoleniowcy po meczu Okocimski - Kotwica (KONFERENCJA)

23 sierpnia 2014, 21:43 | Jakub Podsiadło

Dla Wiesława Bańkosza wyjazdowy remis Kotwicy w spotkaniu z Okocimskim Brzesko to spory sukces. – Cieszy nas ten punkt, jako beniaminek dopiero uczymy się drugoligowej piłki – komentował po meczu opiekun piłkarzy z Kołobrzegu. – Chwila przestoju kosztowała nas stratę bramki – stwierdził Dariusz Siekliński.

Dariusz Siekliński, trener Okocimskiego
Dariusz Siekliński, trener Okocimskiego
fot. Grzegorz Golec

Wiesław Bańkosz (trener Kotwicy Kołobrzeg): Nie ukrywam, że cieszy nas ten punkt, to remis z gatunku tych "na przełamanie". Jako beniaminek drugiej ligi dopiero uczymy się piłki na tym poziomie, ona jest zupełnie inna, a między drugą a trzecią ligą istnieje ogromna przepaść. Popełniamy błędy, które nas sporo kosztują - dzisiaj kosztowały straconą bramkę. Piłkarze wzięli ze sobą na boisko potężną siłę i wolę walki i właśnie dlatego zostaliśmy nagrodzeni jednym punktem. Czy remis jest sprawiedliwy? Tak, bo obie drużyny miały sytuacje. My wychodziliśmy kontrami czterech na dwóch i nie byliśmy w stanie tego wykorzystać, podobnie gospodarze. W naszej bramce dzisiaj debiutował młodzieżowiec, zachował się bardzo dobrze. Reasumując, przed nami trzynaście godzin jazdy. W środę gramy u siebie, a potem wybieramy się na wycieczkę do Limanowej. Pod względem przejechanych kilometrów na pewno jesteśmy najlepsi w tej lidze. Mam trochę "elektrycznych" pomagierów, szczególnie swojego asystenta. To były bramkarz, nerwowe chłopisko. Widocznie w domu nie może nic mówić i dzisiaj wyżywał się na arbitrze. Uważam, że sędzia prowadził zawody poprawnie i nie wypaczył wyniku. Jeśli chodzi o zachowanie ławki rezerwowych, to będziemy musieli porozmawiać na spokojnie o tym.

Dariusz Siekliński (trener Okocimskiego Brzesko): Spodziewaliśmy się, że dzisiaj przerwiemy niechlubną passę. Wiedzieliśmy, że przeciwnik przyjedzie tutaj tylko i wyłącznie bronić się i grać z kontry, dlatego w pierwszej połowie graliśmy spokojnie, przygotowując dokładnie każdy atak. Strzeliliśmy gola i praktycznie wszystko było "ustawione". W drugiej połowie mieliśmy kilkanaście minut przestoju i w tym momencie przeciwnik wykorzystał tę sytuację, miał rzut karny i strzelił nam bramkę. Później było na tyle czasu i na tyle sytuacji, że tego gola można było zdobyć, niestety nie byliśmy tak skuteczni, jak w ostatnim spotkaniu pucharowym i w wyjazdowym meczu z Zagłębiem. Nie ukrywam, że to dla nas strata dwóch punktów. Wojcieszyński nie grał w poprzednim meczu, wcześniej miał rozciętą nogę i dlatego nie można po jednym meczu powiedzieć, że zawiódł. Dzisiaj nie zagrał dobrego meczu, ale myślę, że w środę będziemy mieli szansę na rehabilitację i postaramy się powalczyć z Puszczą. Jedno jest pewne - dostaliśmy dzisiaj za dużo kartek, na które nie zasługiwaliśmy.


Polecamy